Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 26.03.2014 A A A
Wielki człowiek i jego wielka historia
ANTEK ROKICKI

Leon Leyson i jego „Chłopiec z listy Schindlera” pokazują, jak w znakomity sposób ukazać okrucieństwo związane z przeżyciem II wojny światowej. Opowieść Żyda urodzonego w Narewce, małej wiosce na Podlasiu, to klasyczny przykład autobiografii. Obok pracy w fabryce Oskara Schindlera i pobytu w obozie koncentracyjnym w Płaszowie zarysowane jest dzieciństwo bohatera, liczne wątki rodzinne czy historyczne takie jak relacje polsko-żydowskie.


Leon Leyson urodził się 15 października 1929 roku. Przed wybuchem II wojny światowej przeprowadził się z rodziną do Krakowa, gdzie jego ojciec znalazł pracę w hucie szkła. Tam dla młodego chłopca i jego bliskich rozpoczęło się prawdziwe piekło. Po  pobycie w getcie krakowskim wysłano ich do obozu w Płaszowie, znajdującym się na terenie byłego cmentarza żydowskiego. Później Leyson trafił pod opiekę Schindlera, będąc jednym z najmłodszych pracowników fabryki, pracując kilkanaście godzin dziennie. Po wojnie udał się do Ameryki, gdzie ukończył m.in. Los Angeles City College; otrzymał tytuł doktora honoris causa z nauk humanistycznych.

 

Łatwo zauważyć, że autor miał okazję nie raz dzielić się swoimi losami z przedstawicielami młodego pokolenia. Przystępny język oraz szczegółowe tłumaczenie opisywanych zjawisk sprawiają, że lektura jest wyjątkowa. Leysona wyróżnia ogromna wrażliwość emocjonalna, co również niewątpliwie wpływa na wysoką jakość tego dzieła. Świadczą o tym znakomite opisy bliskich. Choćby ten, kiedy autor wspomina, że jego ojciec po pobycie w więzieniu został pozbawiony nie tylko sił, ale też pewności siebie: mniej mówił, nie chodził wyprostowany, nie utrzymywał kontaktu wzrokowego. To mistrzowskie pióro, pełne analiz psychologicznych, z pewnością doceni każdy czytelnik.

 

Wiele książek i filmów ukazuje tragizm więźniów obozów, którzy upodleni przez nazistów, zmuszeni byli do ratowania swojego życia za wszelką cenę. I choć śmierć braci bohatera książki czy sposoby zdobywania żywności łapią za serce, to uwagę przyciąga też to, co często bywa pomijane lub marginalizowane. Mowa o świadkach Holocaustu. W „Chłopcu...” wyjawia się Kraków i jego mieszkańcy: ci, którzy pomagali środowiskom żydowskim jak i ich wrogowie. Co ważne, autor ma niespotykaną umiejętność: relacjonując antysemickie zachowania Polaków decyduje się na ich ocenę, ale sądy te nie są pozbawione szacunku. A to moim zdaniem jest dziś szczególnie cenne i podkreśla wyjątkowość tej publikacji i jej autora.

 

Zakończenie godne jest miana prawdziwej niespodzianki. Imiona wnuków Leysona, informacja o tym, że uwielbiał on kawę ze Starbucksa i wspomnienia jego początków nowego życia w Stanach Zjednoczonych nie tylko przybliżają Polaka od zwykłej, codziennej strony. Tak bowiem chciał być postrzegany za Oceanem - minęło wiele lat zanim zdecydował się odkryć swoją trudną przeszłość. Końcowe strony zdradzają też, że Leon Leyson odznaczał się wspaniałą osobowością. To także ukłon w stronę tytułowego Schindlera, który mimo swojej bohaterskiej postawy nie raz był krytykowany pod koniec swego życia. Założyciel fabryki po zakończeniu wojny mógł liczyć na wsparcie ze strony ocalonych, m.in. Leysona... Mam wielką nadzieję, że potomkowie ocalonego z listy Schindlera, dzieci oraz wnukowie, zadbają o to, by historia ich przodka, także ta niewojenna, została zapamiętana.

 

Artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Beit Lubsko - partnera portalu Kulturownia.pl

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...