Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 03.06.2014 A A A
Nowa Muzyka Żydowska w piątej odsłonie
ANTEK ROKICKI
Fot. Materiał prasowy

W ubiegłym tygodniu odbyła się piąta edycja Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska. Cztery dni koncertów, podczas których wystąpiły polskie i zagraniczne zespoły, przyciągnęły warszawskich melomanów oraz sympatyków kultury żydowskiej. Udało się też zyskać nowych fanów imprezy.


Tegoroczny Festiwal tak jak i w poprzednim roku odbył się w trzech wyjątkowych miejscach w stolicy. Pierwszym z nich była Synagoga im. Nożyków, gdzie zagrał Fortuna Etno Quartet w składzie: Maciej Fortuna, Jakub Skowroński, Piotr Banyś, Bartłomiej Oleś. – Mojemu znajomemu, który rok temu był na koncercie w synagodze, nie przypadł do gustu tamten występ. Ale tym razem było inaczej – mówi Joanna, którą spotkałem w drugim dniu Festiwalu w klubie Palladium. – Ten klub to doskonałe miejsce, w którym łatwo o dobrą atmosferę. Koncert formacji Wacław Zimpel Quartet zrobił na mnie ogromnie wrażenie. Nie jestem na Festiwalu po raz pierwszy. Wspominam ubiegłoroczny występ Karoliny Cichej. Do dziś nucę sobie jej piosenkę o Białymstoku, którą wtedy usłyszałam.

 

Gwiazdą piątkowego wieczoru była Gaba Kulka, piosenkarka znana szerszej publiczności, która ma na swoim koncie złotą płytę za album „Hat, Rabbit” wydany pięć lat temu. Jak mówił Miron Zajfert, dyrektor artystyczny Festiwalu, długo namawiał artystkę do realizacji projektu „Rywa”, zaprezentowanego podczas Nowej Muzyki Żydowskiej. To ukłon w stronę poetki Rywy Kwiatkowskiej, która pisała w języku jidysz. Namawianie Gaby Kulki opłaciło się, bo swoją obecnością skłoniła swoich fanów do udziału w Festiwalu. – Jestem pod wrażeniem jej zdolności językowych – podkreśla Alina Lis, która od kilku lat słucha warszawianki. – Byłam na Festiwalu Kultury Żydowskiej rok temu, ale tam organizacja nie była tak dobra jak tutaj – zauważa.

 

Sobotni wieczór rozpoczął polski zespół Daktari, który zadebiutował trzy lata temu na Nowej Muzyce Żydowskiej. Ich koncert spodobał się m.in. Izabeli Wiencek, która uważa, że był to „udany eksperyment muzyczny”, bo nie wiedziała czego może się spodziewać po tym występie. – Nie znałam takiej muzyki. To ciekawe połączenie jazzu, elektroniki i muzyki klezmerskiej – mówi. Jej przykład pokazuje, że warto promować Festiwal również w środowiskach, które nie obcują na co dzień z kulturą żydowską. Podobnego zdania jest Daniel Sełkiewicz, którego zaciekawił artykuł w Gazecie Wyborczej i kupił bilet na drugi dzień koncertów. I choć informacje o piątej edycji imprezy można było znaleźć nawet w środkach komunikacji miejskiej, to niektórzy rozmówcy przyznawali, że warto byłoby zwiększyć promocję Festiwalu.

 

Najdłuższą drogę do Warszawy musiał pokonać zespół Boom Pam, który przyjechał z Izraela. Występował on na deskach scen japońskich, kanadyjskich czy amerykańskich. Wiele osób, którym formacja ta dostarczyła niezapomnianych przeżyć, rozbudziło swoje oczekiwania wobec ostatniego dnia Festiwalu. Wtedy również panowała wyjątkowa atmosfera. Dwa występy zorganizowane w Muzeum Historii Żydów Polskich zamknęły w wyjątkowym stylu tegoroczną edycję. Jako pierwsi zagrali muzycy z Polski i Izraela, tworzący formację Catha Edulis. Niepowtarzalne wokale Ariela Nahuna i Noama Enbara sprawiły, że publiczność poczuła się jak na Bliskim Wschodzie. Niedzielną perełką okazał się projekt specjalny, powstały dzięki wsparciu Muzeum, zrzeszający kwartet Neo Quartet oraz Marcina Malinowskiego. Kompozytorem zaprezentowanego utworu „Paradisus Judaeorum” jest Jarosław Bester, który towarzyszył wspomnianym artystom na scenie.

 

Była to druga edycja, w której wziąłem udział. Wydawało by się, że te same miejsca oraz podobny pomysł na realizację koncertów,jakim jest niełatwe przygotowywanie tzw. projektów specjalnych (mających swoją światową premierę na Festiwalu) może okazać się zgubne. Nic jednak bardziej mylnego. Atmosferę koncertów Nowej Muzyki Żydowskiej tworzy wyjątkowość miejsc, w których odbywają się występy jak i artyści, którzy prezentują najwyższy poziom muzyczny. Wydaje mi się, że warto zapraszać wykonawców takich jak Gaba Kulka, którzy swoją dobrą sławą skupiają uwagę niezainteresowanych kulturą żydowską. Tym, którym spodoba się atmosfera Festiwalu, z pewnością nie będzie łatwo... zapomnieć o  kolejnych jego edycjach.

 

Artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Beit Lubsko - partnera portalu Kulturownia.pl

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Kolejna muzyczna perła Złotej Serii Nagrań Beaty Szałwińskiej!
Na przekór niewrażliwości naszych czasów, obojętności na ...
Festiwal Eufonie po raz piąty przybliży muzykę krajów Europy Środkowo-Wschodniej
750 artystów z 12 krajów, utwory 44 kompozytorów z 15 państw, ...
Rawa Blues Festival: Rodzinny festiwal zagości w katowickim Spodku już po raz 41
7 października w katowickim Spodku odbędzie się 41 edycja ...
4. Lubliner Festival – Festiwal Kultury Żydowskiej w Lublinie
Początek sierpnia to czas, w którym po raz kolejny przypomnimy ...