Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 04.05.2018 A A A
Prawdziwa historia: Autorka widmo. Festiwalowa recenzja filmu Romana Polańskiego
Łukasz Badula
fot. mat. prasowe Monolith Films

Na festiwalu Netia Off Camera odbyła się polska premiera najnowszego filmu Romana Polańskiego. Jak reżyser poradził sobie z bestsellerową powieścią Delphine de Vigan?


Blokada twórcza nie pozwala rozwinąć skrzydeł? A może to rzeczywistość nie dostarcza atrakcyjnych tematów? Delphine żyje pod presją napisania kolejnego bestsellera, tymczasem bliskie otoczenie zamiast ją inspirować - męczy i ogranicza. Na pisarskim horyzoncie jakoś nie widać zarysu nowej powieści. W tej sytuacji może pomóc tylko interwencja osoby trzeciej - kogoś przynoszącego ze sobą twórczą wenę, będącego bezpośrednim dawcą literackiej historii. Tylko, co jeśli ów zbawiciel również jest emocjonalnym wampirem? Sam pasożytuje na czyjeś osobowości, czerpie z niej siły życiowe, a także podporządkowuje ją własnym celom? Trafiła kosa na kamień. Pora rozpocząć grę o przetrwanie. Przetrwanie na rynku literackim. Całości będzie się przyglądał reżyser doskonały w podobnych roszadach. Tyle, że nie gwarantuje to jeszcze doskonałego filmu.


 

(Nie)utracona część Delphine de Vigan

 

"Prawdziwa historia" niestety nie przynosi ze sobą ani odkrywczych treści, ani też oryginalnie poprowadzonej intrygi. Roman Polański stworzył tylko poprawną adaptację powieści Delphine de Vigan. Z jednej strony sygnalizuje jej najciekawsze autotematyczne wątki, z drugiej - pozostaje wierny dość standardowej fabule thrillera. Równowaga między obu sferami jest przy tym nieco zachwiana. Żywioł hitchcockowskiego dreszczowca wygrywa z próbą rysu tła środowiskowego. Inaczej niż w "Autorze widmo", gdzie Polańskiemu udało się i wykreować napięcie i powiedzieć coś o polityczno- medialnej rzeczywistości.

 

Na tle filmografii polskiego reżysera, "Prawdziwa historia" pozostaje jednak ciekawym aneksem. Nawet, jeśli Polański tylko bawi się formułą gatunkową czy spogląda ironicznie na światek pisarski, wciąż powraca do pewnych tematów i obsesji. Choćby prześladującej, ale nieweryfikowalnej przeszłości, samotności jednostki w tłumie, psychologicznego rozwarstwienia, oportunizmu, czy płynnej granicy między fikcją a rzeczywistością. Historia tożsamości zagarnianej, kradzionej, przywłaszczanej w jakiś sposób rezonuje nie tylko ze wspomnianym "Autorem widmo", ale też "Lokatorem" czy "Wenus w futrze".

 

 

Za obopólną korzyścią?

 

W "Prawdziwej historii" toksyczna relacja dotyczy wspomnianej pisarki i jej samozwańczej, zaborczej asystenki. To układ zależności, w którym każda ze stron coś traci i zyskuje. Delphine zostaje ubezwłasnowolniona, lecz i przezwycięża twórczy kryzys. Z kolei asystentka całkowicie przejmuje kontrolę nad swoją idolką, ale jednocześnie staje się literacką pożywką - swoistą autorką widmo kolejnego bestsellera. Autorką widmo dosłownie, gdyż Polański prowadzi opowieść w taki sposób, aby zasugerować iluzoryczność całej fabuły. Fikcja pasożytująca na rzeczywistości pozostaje fikcją. A pisarka i jej asystentka mogą (choć nie muszą) stanowić różne oblicza jednej twórczej osobowości.

 

W misternej psychologicznie rozgrywce Polański nie jest tym razem specjalnie odkrywczy. Podobne fabuły o podwójnym dnie literackości serwował już wcześniej choćby Francois Ozon ("Basen", "U niej w domu"). Jeśli "Prawdziwą historię" ogląda się z zainteresowaniem, to nie tyle ze względu na mistrzowską reżyserię, co obsadę. Emmanuelle Seigner jako Delphine i grająca asystentkę Eva Green tworzą bowiem niezwykle zgrany ekranowo duet. O ile Seigner wciela się w bohaterkę mocno zagubioną, bezradną, pełną słabości, o tyle Green pozwala sobie na przerysowaną kreację iście demonicznej stalkerki z nożem (wałkiem) w ręku.

 

Przepaść dzieląca dynamikę obu postaci w pełni odzwierciedla charakter toczonej na ekranie walki. Chodzi przecież o przezwyciężenie pisarskiej inercji. Wyjście z twórczego impasu, które nie jest możliwe bez utraty własnej, nudnej, pasywnej codzienności. Aby napisać bestseller, Delphine musi po prostu na chwilę przestać być sobą. Zaprzedać się konwencji. Zostać bohaterką dość przewidywalnego dreszczowca.

 

Polska premiera "Prawdziwej historii" odbyła się 2 maja podczas 11. edycji Netia Off Camera. Film wchodzi na ekrany kin 11 maja. Dystrybutorem jest Monolith Films.


Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Afrykańskie Nowe Fale w programie 24. MFF mBank Nowe Horyzonty
Stara zasada promocji głosi, że „lepiej nie zaczynać od ...
Pierwsze francuskie produkcje Warner Bros. Discovery dla platformy streamingowej Ma
Warner Bros. Discovery zaprezentowało trzy pierwsze francuskie ...
„Biedne istoty” - oscarowa produkcja od dziś w Disney+
Wszyscy fani kina mogą zanurzyć się już w niezwykłym świecie ...