Na przekór niewrażliwości naszych czasów, obojętności na sztukę i powszechnej epidemii bylejakości, Beata Szałwińska przynosi w darze wszystkim miłośnikom muzyki wyjątkowy prezent – nową płytę ze Złotej Serii. Tym razem są to utwory znanego i uwielbianego w świecie melomanów kompozytora, Piotra Czajkowskiego. Mimo że założeniem miały być w serii kolejne single, tym razem pianistka zdecydowała się na współpracę z wybitnym basem Alexandrem Anisimovem przy drugim utworze nowej płyty.
„Wild Nights” to już kolejna płyta ze Złotej Serii znanej polskiej pianistki, Beaty Szałwińskiej. Pierwsza z utworem „Oblivion” Astora Piazzoli oraz następna z wykonaniem „Vocalise, op. 34 nr 14” Siergiusza Rachmaninowa zostały entuzjastycznie przyjęte przez świat muzyczny. Nowa płyta poświęcona została muzyce Piotra Czajkowskiego i wyjątkowo znajdują się na niej dwa utwory.
Pierwszy z nich to tytułowy „Wild Nights op. 60 nr 6” w przepięknej transkrypcji Frédérica Meindersa na fortepian solo. A w nim już nie po raz pierwszy Beata Szałwińska uzewnętrznia swoją nierealną wręcz wrażliwość, siłę emocjonalną i temperament. Transkrypcja ta pozwala pianistce również pokazać wszystkie atuty, którymi dysponuje jako artystka – między innymi wirtuozerię połączoną z wielką subtelnością oraz ekspresję muzyczną.
Na płycie pojawia się także jako gość specjalny wspaniały bas Alexander Anisimov, znany na całym świecie ze swojego unikalnie pięknego i głębokiego głosu. Artyści stworzyli niezwykle poruszającą interpretację pieśni „Again as before alone op. 73 nr 6” o ogromnym ładunku emocjonalnym.
Wolność artystów
Zarówno dotychczasowa działalność artystów (Beaty Szałwińskiej oraz Alexandra Anisimova) jak i ta nowa płyta są przykładem ogromnej wolności artystycznej. Oboje podążają sobie tylko znanymi drogami, pracując i tworząc w zgodzie z własnymi emocjami i naturalnym dla nich sposobem wyrażania siebie w sztuce. Dzięki swojej szczerości i podejściu niezmiennie wywołują w słuchaczach niesamowicie silne odczucia.
Polecamy temat: Michał Szpak: Kariera muzyka w tym kraju to bardzo trudna praca >>
Beata Szałwińska niewątpliwie należy do pianistek nieokiełznanych, szukających wciąż na nowo w każdym projekcie własnego stylu i wyrazu muzycznego, za każdym razem sięgając mocniej również w głąb samej siebie. Wszystko to pozwala na odczuwanie tej muzyki na nowo – również dzięki wyjątkowemu połączeniu bardzo osobistej interpretacji Beaty Szałwińskiej i poszanowania dla tradycji widocznego w transkrypcjach Frederica Meindersa, z którym Beata Szałwińska współpracowała już z niewątpliwym sukcesem przy okazji płyty „Rachmaninov Romances”.
Źródło informacji: materiał prasowy