Czechow ze śródziemnomorskim temperamentem. Na początek festiwalu, który odkrywa najbardziej wizjonerski teatr formy z różnych stron świata. W Krakowie ruszyła 5. edycja Materia Prima.
Wódeczka na Rynku Głównym, kawusia na Kazimierzu i… derby Wisły z Cracovią – wachlarz towarzyskich atrakcji, które bierze pod uwagę Compagnia Finzi Pasca. Szwajcarska grupa mogła zjechać pół świata, ale dla krakowskiej publiczności zawsze znajdzie kilka ciepłych słów. Również po polsku. Nic dziwnego, skoro występuje tu po raz drugi, przy pełnej sali i na otwarcie festiwalu, który pozostaje unikatowym zjawiskiem nie tylko w rodzimym środowisku teatralnym.
Wielowiekowa tradycja, nowoczesne środki wyrazu
Spektakl „Donka” zainugurował 5. edycję Materia Prima. Międzynarodowego festiwalu o młodym stażu, ale idei nawiązującej chyba do wielowiekowej tradycji teatru. W orbicie zainteresowań festiwalu jest bowiem ruch, plastyka, sztuka lalkowa. Te środki wyrazu, które kreują widowiska wysmakowane wizualne, ale też pełne pozawerbalnych emocji.
Długa tradycja tzw. teatru formy nie oznacza zarazem archaizmu i konserwatyzmu. Na festiwalu goszczą również spektakle śmiało wykorzystujące nowe technologie i eksperymentujące z interaktywnym przekazem. Choć w przypadku szwajcarskiej trupy liczyła się przede wszystkim pierwotna, „jarmarczna” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), wręcz cyrkowa ekspresja.
Akrobatyka… na leżąco!
Compagnia Finzi Pasca jest międzynarodowym zespołem niezwykle wygimnastykowanych i elastycznych ruchowo artystów oraz… dwójki osobliwych, starszych stażem konferansjerów. Rolando Tarquini i Beatriz Sayad przypominają parę wyciągniętą wprost z włoskich komedii. O ile takowe realizowałby Federico Fellini. To właśnie Rolando i Beatriz nadają rytm scenicznym opowieściom. Zwracają się wprost do publiczności, przekomarzają się ze sobą, rywalizują, a także czuwają nad działaniami reszty zespołu, wprowadzając czasem niekontrolowany chaos.
Polecamy temat: Wojna polsko-ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/ >>
W „Donce” komediowa para miała zresztą swoje wielkie, solowe choreograficzne 5 minut. Ten pokaz trikowej akrobatyki wzbudził nie be powodu salwy śmiechu. Dla stałych bywalców Materia Prima, cała ta ucieszna mistyfikacja wydała się przecież dziwnie znajoma. Tak, Rolando i Beatriz bezlitośnie zakpili sobie z włoskiej formacji NoGravity Dance Company. Tej, która w 2015 roku zachwyciła festiwalową publiczność tańcem (rzekomo) przeczączym prawom fizyki. A chodziło o… „czołganie się” po podłodze…
Dla szefa Compagnii – Daniele Finzi Pasci, tego typu zabiegi muszą nasuwać kojarzenie z jakąś iluzjonistyczną wydmuszką. Szwajcarski reżyser tworzył największe na świecie choreograficzne widowiska (m.in. na potrzeby Igrzysk Olimpijskich), był także współtwórcą sukcesów osławionego Cirque du Soleil. W swoim zespole zatrudnia artystów, którzy nie potrzebują żadnych efektów specjalnych. To co pokazali w „Donce” opierało się tylko i aż na pracy mięśni oraz perfekcyjnym opanowaniu akrobatycznych figur. Tak, aby publiczność odebrała je niczym najprostsze, niewymagające żadnego wysiłku czynności. Czynności często związane ze slapstikowymi gagami.
Włosi, Hiszpanie i Francuzi czytają Czechowa
Humor rodem z komedii Harolda Lloyda to jednak tylko jedna strona widowiska „Donka”. Podobnie jak w przypadku pokazywanego 2 lata temu „La Verita”, spoiwem całości jest inspiracja twórczością wybitniej postaci światowej kultury. Po malarstwie Salvadora Dalego przyszła pora na dorobek Antoniego Czechowa.
Wybór cokolwiek zaskakujący na trupę o śródziemnomorskim temperamencie, gdzie Włoch każe Hiszpanowi uczyć się do Francuzów. Chwilami mogło wydawać się, że Pasci nieco przestrzelił artystycznie, łącząc biografię rosyjskiego pisarza z szalonym, cyrkowym emploi swojej grupy. Mogło. Sekwencje zamykające obie części widowiska okazały się bowiem mistrzowską trawestacją klimatów autora „Trzech sióstr”. Próbką prawdziwie olśniewającego kunsztu z pogranicza baletu, śpiewu, sztuk plastycznych i akrobatyki. Z jednej strony formalny minimalizm, z drugiej nastrojowość osiągająca moc mistycznego przeżycia. Zachwycająco wypadły także sceny wykorzystujące technikę teatru cieni, a przypominające wielkoformatowe, animowane kino.
Wszystkim tym fragmentom towarzyszyły gromkie oklaski publiczności. Doskonałe przyjęcie „Donki” niektórych widzów zmartwiło. Skoro festiwal zaczyna się od tak wysokich progów artyzmu, co dalej? Jak cieszyć się dalszym programem? Spokojnie. Do 23 lutego w Krakowie zjawią się jeszcze genialna choreografka Patricia Guerrero, rosyjski Cyrk na sznurkach, rekostruujący „Requiem” Mozarta Alain Platel czy twórca entuzjastycznie przyjętego na poprzedniej edycji festiwalu „Horroru” Jakob Ahlbom. Teatralne derby dopiero się zaczynają. Mocna kawa z prądem wysoce wskazana!
Polska premiera spektaklu „Donka- List do Czechowa” odbyła się 15 lutego w ICE Centrum Kongresowym w Krakowie. Organizatorem festiwalu jest Teatr Groteska w Krakowie.
Tekst: łb