Anatevka to fikcyjna miejscowość, w której mieszka mleczarz Tewje z żoną Goudą i pięcioma córkami. Zanim jednak Hala Kalisz Arena, w której odbędzie się premiera „Skrzypka na dachu” zamieni się w żydowską miejscowość, jej funkcje pełni sala prób w Teatrze Wielkim w Łodzi.
Godzina 13:50 a do sali, w której odbywają się przygotowania do widowiska powoli schodzą się aktorzy występujący w przedstawieniu. Kilka minut później wszyscy zainteresowani są na miejscu, ktoś jeszcze kończy obiad przygotowany z półproduktów, ktoś szuka tekstu, aż w końcu głos zabiera dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Wokalnej – Małgorzata Kulińska, która prosi wszystkich o mobilizację i gotowość do pracy.
Rozglądam się po sali pianista – znakomity Taras Hlushko – jest!, kierownik muzyczny – dr Dariusz Mikulski – jest!, artyści są!, chór jest!, wszyscy jak zawsze się odliczyli, czyli „jednym słowem tradycja” i od „Tradycji” rozpoczyna się kolejna próba.
Rozmowa Tewje z Bogiem, to chwila oddechu dla pozostałych artystów. Dzięki temu mogę porozmawiać z Magdaleną Woźniak (zeszłoroczną absolwentką PWST i TV w Łodzi) grającą jedną z córek mleczarza – Chawę. „Skrzypek na dachu”, którego premiera odbędzie się 10 lutego w Kaliszu to niewątpliwie szansa wystąpienia w dużym widowisku - osób, które są dopiero na początku swojej zawodowej drogi.
- To jest pierwsza taka moja produkcja po studiach. Dla mnie jest przede wszystkim spotkaniem z doświadczonymi aktorami i śpiewakami. Ludzie są bardzo ciepli, mili otrzymuję od nich pomoc, bo część z nich grała już w tej sztuce, a dla mnie jest to nowe – mówi Magdalena Woźniak.
Co zachęciło młodą adeptkę szkoły filmowej do wzięcia udziału w produkcji „Skrzypka na dachu”?
- Przede wszystkim ze względu na sztukę oraz fakt, że będę mogła współpracować z osobami, które prezentują wysoki poziom i jest to ogromna szansa rozwoju – mówi Magdalena Woźniak. - Myślę, że jest to wyjątkowa sytuacja, bo w takim projekcie współpracują ludzie z tak różnych środowisk i z tak różnym doświadczeniem i wykształceniem, ale myślę, ze to nie przeszkadza i nie jest żadną barierą. Każdy daje z siebie to co najlepsze.
Daje z pewnością, bo kolejnym elementem ćwiczonym na próbie jest finałowa „Anatevka”, w której to zbiorowej scenie usłyszeć można nie tylko solistów, ale i chór. Niesamowite doznania. Kolejne sceny to spotkanie Tewjego (Grzegorz Szostak) z Lejzorem (Krzysztof Bednarek) oraz obietnica ofiarowania ręki córki – Cajtl (Agnieszka Greinert), a także „Sen Tewjego” i urocza Babcia Cajtla (Anna Borzyszkowska). Pięknie wykonany duet Tewjego i Goudy (Jolanta Bobras) – „Czy mnie kochasz?” oraz utwór, na który zawsze czekam – „To świt, to zmrok”. Oprócz melodii, której brzmienie powoduje ciarki na całym ciele, wsłuchując się w tekst usłyszmy całą prawdę o naszym życiu. Kolejne mijające godziny, dni, lata, które najpierw odliczmy, a potem w oka mgnieniu przelatują nie wiedząc kiedy. Przemijanie jest nieodłącznym elementem naszego życia nikogo z nas nie ominie, ale przecież – „Coś rodzi się i coś przemija, ale zostaje po na ślad”. Wzruszenie widza jest najlepszą recenzją i mówi wszystko o wykonaniu przez artystów utworu, w tym przypadku była prawda, było wszystko co jest potrzebne, abym to wykonanie na długo zostawiła w pamięci.
Artyści występujący w widowisku „Skrzypek na dachu” to pierwszy powód dla którego warto zarezerwować sobie wieczór 10 lutego, drugim jest niesamowita opowieść nakreślona przez Szolema Alejchema, która wprost bez użycia górnolotnych słów mówi o przemijaniu, wartościach życia, o sile tradycji, która bezpowrotnie przeminęła, ale i o wierze bez której ciężko żyć. To właśnie rozmowy z Bogiem, które bawią, ale i pozostawiają nas w zadumie pokazują, że każdemu od czasu do czasu przyda się taki monolog, bo któż z nas czasem nie ma ochoty spytać – „Panie Boże, ja wiem, że Ty wiesz lepiej, ale czy może być choć raz po mojemu?”
„Skrzypek na dachu” to także skarbnica życiowych prawd utrzymanych często w żartobliwym tonie jak na przykład słowa swatki Jente – „nawet najgorszy mąż jest lepszy niż żaden mąż”, czy „biedna dziewczyna bez posagu, nie może przebierać”. W tekście odnajdziemy również cytaty, które mimo upływu lat idealnie nadają się do powtórzenia w współczesnych czasach - „ jeśli masz pieniądze nikt nie powie, że jesteś głupi”.
Ponad trzy godzinną próbę kończy wykonanie przez Aleksandrę Drzewicką utworu – „Z dala od ukochanego domu” równie piękna i wzruszająca, jak „To świt, to zmrok”. Kolejna próba za artystami, a przed nimi już niespełna tydzień do premiery.