Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 23.05.2014 A A A
Kuchenne rewolucje z dziećmi.
WALDEMAR KUGLER
Materiał prasowy

Czasy się zmieniają. Literatura dziecięca stała się odrębnym działem literatury, co wydawnictwa zauważyły i zaczęły wykorzystywać. Z korzyścią dla naszych najmłodszych. Zauważyła to także oficyna Prószyński i S-ka, coraz większy nacisk kładąc na wydawanie ładnych, wizualnie zachęcających do czytania książek.


„Dlaczego mleko jest białe” doskonale wpisuje się w kanon książek cieszących oko i edukujących zarazem. Czy zastanawialiście się kiedyś  co powiedzieć młodej latorośli gdy zapyta się „skąd się bierze lukier” lub „gdzie rośnie czekolada”? Z takimi pytaniami zmierzyła się autorka książki, Susanne Orosz. Bohaterami są rówieśnicy wszystkich tych, do których książka jest skierowana. Mamy więc Tomka, Jaśka, Kubę i Dominikę. Dużym plusem jest właśnie to, że książka została przygotowana pod polskiego młodego czytelnika, dzięki czemu dziecko nie jest atakowane „Johnami” i „Mary”. To właśnie młodociani bohaterowie wraz ze swoimi rodzicami muszą zmierzyć się z pytaniami będącymi dla dzieci >>sprawami życia i śmierci<<.

 

To nie przypadek, że w „Dlaczego mleko jest białe” autorka skupia się we wszystkich rozdziałach na tematach żywności i jedzenia. Prószyński i Ska idąc z duchem czasu stworzyło serię „Historyjki dla ciekawskich dzieci”. I każdy z tytułów serii dotyczy innego zagadnienia. Tym razem do księgarń trafia książka wyjaśniająca tajniki produkcji artykułów spożywczych, takich jak właśnie tytułowe mleko czy miód. Tytuł serii doskonale oddaje ducha także tej książki. To jest rzeczywiście książka dla ciekawskich dzieci. Dużo w niej dialogów, jakie przeprowadzają ze sobą najmłodsi oraz ich rodzice. Jest to także wskazówka dla nas, w jaki sposób rozmawiać  z najmłodszymi. Nierzadko jesteśmy zaskakiwani pytaniami nie wiemy co odpowiedzieć na najdziwniejsze pytania. I musimy nadążyć w czasach wszechobecnej informatyzacji i facebooka. Warto zacząć od najmłodszych lat.

 

„Dlaczego mleko jest białe” nadaje się do wspólnego czytania z dzieckiem. Wielkość wydrukowanych liter sprawia, że młody czytelnik nie zniechęci się do lektury. Życiowa, kuchenna tematyka książki natomiast pomoże rodzicom w podjęciu dyskusji przy kuchennym blacie, w trakcie wspólnego przygotowania posiłków. Bowiem gdy uświadomimy najmłodszym skąd pochodzą niektóre produkty spożywcze (przecież nie ze sklepu!), z pewnością zapragną one poznać tajemnicę pozostałej zawartości domowej lodówki. Doskonałym pomysłem było umieszczenie na końcu każdego rozdziału części zatytułowanej „Kącik wiedzy”. W nim właśnie następuje podsumowanie zgromadzonych w opowieści faktów. Dowiadujemy się więc skąd wziął się w Europie pomidor lub w jaki sposób rośnie zielony groszek. To duża pomoc dla rodzica, który nierzadko sam nie ma takiej wiedzy.

 

Duże, kolorowe ilustracje autorstwa Yayo Kawamury nie są nachalne ani krzykliwe. To także argument za poleceniem tej książki do rodzinnej lektury. Jest przecież szansa, że na krótko wybuchający entuzjazm zostanie podtrzymany i nasze dziecko zapragnie przedłużyć swoją przygodę z książką. Nie ma bowiem nic gorszego niż jednorazowe przeczytanie książki. Od dawna wiadomo przecież, że książki ożywają dopiero przy drugim czytaniu lub u kolejnego właściciela.

 

Z czystym sumieniem polecam tą niegrubą książkę. Znajdą w niej radość zarówno rodzice jak i pociechy. A może i uda im się odkryć w niej coś ciekawego? W końcu, gdy po książkę dla dzieci sięgają dorośli, z pewnością świadczy to o niej dobrze. „Dlaczego mleko jest białe” zasługuje na uwagę. Z niecierpliwością czekamy na kolejne książki serii „Historyjki dla ciekawskich dzieci”.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...